Temat: [inne] Collegium
Zobacz pojedynczy post
Stare 03-02-12, 16:41   #25
Shantirell
Pomocny
 
Avatar Shantirell
 
Zarejestrowany: Paz 2009
Postów: 14
Domyślnie

Jestem pod wrażeniem Sel'bo. Kawał dobrej roboty wykonałeś przy tych kronikach. Aż łeska się w oku kręci oglądając zdjęcia z Wyprawy na Smoka wyspy Anan. To były dobre czasy.
Muszę się przyznać, że w ostatnim czasie nabrałem ochoty by ponownie wyruszyć na poszukiwanie przygód w świecie Altaronu. Samemu jednak nudno. Czy ktoś jeszcze aktywnie gra ze starej ekipy "około-testowej"? W zasadzie to czy w ogóle klan jest aktywny? Czy możliwe jest rozpoczęcie nowej gry w obliczu tylu wysokopoziomowych postaci? Czy na serwerze panuje miła atmosfera czy też wszędzie szerzy się chamstwo, PA i PK? Tak czy inaczej przygotowałem małe uzasadnienie dla istnienia mojej nowej postaci, bez względu na to czy nią zagram czy nie.
Pozdrawiam!

Uzasadnienie fabularne:
Ukryty tekst:
***
- Nie sądziłem, że kiedykolwiek tu wrócę, chłopcze. Spójrz tylko na ten widok. Doprawdy, nie ma nic bardziej kojącego dla zmęczonego serca starca niż ponowne ujrzenie wzgórz młodości spowitych poświatą zachodzącego słońca.
Statek leniwie kołysał się po spokojnym morzu, jakby nieświadomy tego co miało się wydarzyć. Szata oraz długie, siwe włosy mężczyzny opartego o reling poruszały się na wietrze z idealną harmonią.
- Panie Ged, niedługo zaczniemy przybijać do portu na wyspie Anan, proszę się przygotować.
Starzec, wyrwany z głębokich przemyśleń, odwrócił się do kapitana okrętu.
- Dziękuję. Chłopcze, mógłbyś... Zaraz, gdzie on się znowu podział?
- Pańskiego wnuka najwyraźniej znudziły wzgórza Ananu.
- Dopiero w moim wieku dostrzega się rzeczy niewidoczne dla tych narwanych młodzików. Zresztą tego już się musi nauczyć każdy sam. - stwierdził Ged, głosem spokojnym, niosącym jakby nadzieję, poczym bez słowa skierował się w stronę swej kajuty.
***
Jedną z ostatnich rzeczy, którą wyraźnie pamiętał było wspinanie się po maszcie oraz towarzyszące temu okrzyki bezaprobaty załogi. Następnie był przeraźliwy sztorm, który pojawił się jakby znikąd. Ściana deszczu nie pozwalała dostrzec choćby własnych stóp, świat zdawał się tonąć w mroku a jedynym źródłem światła były pioruny uderzające co raz to bliżej statku. Podczas tych krótkich chwil rozbłysku można było dostrzec panikę w oczach marynarzy. Załoga starała się z całych sił przezwyciężyć żywioł, lecz to był nadaremny wysiłek. Statkiem miotało na wszystkie strony jakby był tylko uschniętym liściem podczas jesiennej zawieruchy. Lecz piekło skończyło się równie nagle jak się zaczeło. Ostatnią rzeczą, którą pamiętał były co raz to większe skały, do których statek nieubłaganie się zbliżał, a może to One goniły Go?
- Ken! - krzyk dziadka przeszywał mrok jak błyskawice lodowate powietrze.
Błękitny promień w ułamku sekundy sięgnął go tuż przed tym jak miał wypaść za burtę. Świat wokół niego rozbłysnął magicznym blaskiem, a potem już była tylko ciemność.
***
Zbudziły go fale rannego przypływu delikatnie obmywające nogi. Powoli podniósł się i rozejrzał się wokół. Pod stopami miał chłodny jeszcze piasek, za sobą morze a przed sobą nieco górzysty, lekko zalesiony teren. Nie miał pojęcia gdzie się znajduje. Z katastrofy uszedł niemal bez szwanku. Był całkowicie sam, ale bezpieczny. Podniósł wzrok. W kierunku wzgórz młodości spowitych poświatą wschodzącego słońca.
__________________
"Dopóki nie skorzystałem z internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów."
S. Lem

Ostatnio edytowane przez Shantirell ; 04-02-12 o 20:00
Shantirell jest nieaktywny   Odpowiedź z Cytatem